piątek, 14 maja 2010

Kreatywnie i pracowicie

Jest połowa maja. Ależ to zleciało. Nawet nie wiem kiedy minęły te trzy lata na studiach. Kończę pisać pracę licencjacką. Tzn, tak naprawdę mam jeszcze prawie cały trzeci rozdział do napisania i poprawki w reszcie pracy do zrobienia. Więc sporo, a czasu mało. Coraz mniej... AAaaa...!!! 

Poza tym projekty, referaty, jakieś rzuty projektów budowlanych, analizy, mapki, plany, szkice. A wszystko to do zrobienia na już. I jeśli się już za to ostro nie wezmę, to będzie do zrobienia na wczoraj. Coraz mniej śpię. Coraz bardziej dopada mnie zmęczenie. Z miesiąc temu rzuciłam moją dietę. Organizm zwariował, teraz powoli przyzwyczaja się do nowych warunków. Niestety nie wyszło mi to raczej na dobre, czuję się gorzej, boli mnie głowa, źle śpię a nerwy mnie zjadają bez powodu. Poza tym pojawiło się parę innych niekorzystnych reakcji organizmu. Może się przyzwyczaję... 

Trwa Festiwal Kreatywności. Znowu pomagam przy organizacji. W tym roku czas już tak nie goni, nie ma takiego szaleństwa, wszystko jest bardziej dograne. Podoba mi się :) Korzystam ile mogę, prawie codziennie jestem w Kangurze i na warsztatach. Mam nadzieję, że nawiązane kontakty przydadzą mi się w przyszłości:) 

Życie osobiste leży od dłuższego czasu i wcale nie chce wstać. Tzn. ja chcę żeby wstało, ale ono jakoś nie może. Znajomi odzywają się rzadko, albo w ogóle. Michał ma maturę, więc nie ma czasu na moje problemy. Paweł nie odzywa się od miesiąca, chyba się mijamy. Z Weroniką też coraz rzadszy kontakt... Chyba czas poszukać nowych ludzi. 

niedziela, 24 stycznia 2010

Jakoś chłodno się zrobiło...

Jest źle. Trwa w najlepsze najbardziej gorący okres przed sesją zimową. Ostatni tydzień - ostatnia prosta. Moje 2 kierunki wygenerowały mi dość napięty grafik z 12 egzaminami w środku i w międzyczasie kilkoma kolokwiami. Ale nie narzekamy... uczymy się jak tylko jest czas. 

Jutro egzamin z ekonomii integracji europejskiej. Przejrzałam wczoraj notatki i jedyne co mogę powiedzieć - będzie masakra. Przede mną wprawdzie cały dzień na naukę, ale jakoś czarno to widzę. Nie dość, że trzeba się nauczyć wszystkich etapów powstawania UE, integracji walutowej, traktatów, to jeszcze modeli opisujących zachowania poszczególnych krajów w sytuacji nałożenia ceł. Czyli makroekonomia w skali Unii Europejskiej. Kocham to. 

Mróz za oknem nadal daje się we znaki. Dzisiaj ma być -15 stopni. Chcę mieć ferie! Tak jak Monika.