niedziela, 23 listopada 2008

Nagle...


... jesień zmieniła się w zimę. Naprawdę nie wiem kiedy złote liście opuściły drzewa i gdzieś zniknęły. A tutaj już śnieg... I już moje ukochane góry toną w białym puchu, a las za oknem mieni się biało-zielono.

I chyba z jesienią odszedł Arni...

Nie ma go już prawie tydzień. Wiem, że psy chadzają własnymi drogami, ale znam go dobrze i nigdy nie było go tak długo...


Brak komentarzy: