niedziela, 30 listopada 2008

Tu i tam

Siedzę przed komputerem i popijam kawę zbożową. Przed chwilą przyjechałam do Krakowa.
Znowu ten Kraków... W tamtym roku prawie go nienawidziłam, a teraz... Teraz stał się jakiś taki bliższy, bardziej przyjazny. Jakiś taki bardziej Mój.
Nie oznacza to wcale, że moje kochane miasto poszło w niepamięć. Właściwie to dopiero teraz jestem w pełni świadoma uroku jego małomiasteczkowości, otulonej lasami i pagórkami, z historią pełną tajemnic.
Dzisiaj w moim umyśle zrodziła się ciekawa myśl: że mogłabym kiedyś być burmistrzem tego mojego miasta. Pomysł może i niedorzeczny, ale od czegóż jest wyobraźnia? :)

Brak komentarzy: