wtorek, 25 listopada 2008

Szarość

Jest jakoś tak szaro. Nie tylko za oknem, ale w ogóle szaro.

Zdecydowanie za krótko spałam.
Chociaż nie to jest najbardziej bolesne, ale to że musiałam wstać o 6.00. Nie cierpię wcześnie wstawać. Tylko oczywiście życie nie daje mi żadnego wyboru w tej kwestii...

O 7.50 zaczęłam pisać kolokwium z mikro.
Minuty zaczęły pędzić.... (nie mam pojęcia dlaczego).
O 9.00 kolokwium się zakończyło. Nie było ani trudne, ani łatwe. Raczej podchwytliwe. I oczywiście zadanie obliczeniowe było skomplikowane. Nie wiem czy nie namieszałam w nim...

Przepadł mi dzisiaj rosyjski. Właściwie cieszę się z tego powodu.
Dzięki temu wypiłam pyszną kawę (i wreszcie się trochę obudziłam).
Teraz jeszcze tylko jeden wykład i wracam do akademika. Pewnie znowu zjem obiad o 19.00. A później zamierzam ambitnie pouczyć się statystyki (ale nie obiecuję że dam rady. Dzisiaj miałam ciężki dzień)...

Ogólnie w pozytywny nastrój wprawiają mnie reakcje ludzi na moje ścięcie włosów. Dziękuję tym wszystkim którzy mówią, że mi ładnie :) /a jeszcze ciekawsze są sytuacje kiedy ktoś to zauważa po 10 minutach rozmowy ze mną - wtedy dopiero jest zabawnie/

Brak komentarzy: