piątek, 5 grudnia 2008

Pogodowy zawrót głowy

Wstałam o 8.00, może trochę później. Agata też wstała, bo razem miałyśmy iść na wf. Nie miałam pojęcia jak się ubrać. Od ponad roku kupujemy do naszego pokoju termometr zaokienny... Czasami naprawdę by się przydał. Tymczasem, skoro nie mamy termometru korzystamy ze zdobyczy cywilizacji - internetu. Więc włączyłam dziś rano pogodę na Onecie i dowiedziałam się, że w Krakowie jest właśnie 6 stopni i że pada.
Wyjrzałam za okno.
Ani kropli deszczu. Ale za to jest mgła.
Cóż... Rzeczywistość jest inna niż wirtualny świat.
Do reszty zdezorientowana ubrałam kurtkę jesienną (muszę przyznać że to był trafny wybór).

Przez ostatnie 2 godziny robię zadanie z rosyjskiego. Tłumaczenie gazet ekonomicznych na rosyjski nie jest tak banalne jak można by przypuszczać. Więc siedzę nad słownikiem, piję kawę i powoli posuwam się naprzód. Nagle z ogromnym żalem zauważam że skończyła mi się kawa w kubku :( nie mam już czego sączyć... ech...

Brak komentarzy: